Tadam! Ostatni element letniej garderoby na Szycie z Joulenką skończony. Jeśli śledzicie mój Instagram, to wiecie, że trochę to trwało. Ostatnich 10 dni było bardzo intensywnie i zabrakło mi czasu na szycie. Ale małymi kroczkami doszłam do końca. Mój luźny plan zakładał uszycie: kilku topów, spódnicy z połowy koła, spódnicy-ogrodniczki oraz kolejnej letniej koszuli. Powstał również wiosenny płaszczo-kardigan. Wszystko poza koszulą miałam okazję już nosić, więc mogę wyrazić swoje pełne zadowolenie z efektów. Jest prosto, wygodnie i w moim stylu. Tak chcę się czuć latem!
Ale wróćmy do tematu. Koszula musiała powstać, bo takie mam wiosenno-letnie zadanie krawieckie. Szyjąc coraz to bardziej skomplikowane modele, dojść do pełnej perfekcyjnej koszuli. Bezpośrednią inspiracją dla tej bluzki było to zdjęcie, wycięte z jakiegoś magazynu w zeszłym roku. Chciałam, żeby było elegancko i nonszalancko zarazem. Paskowaty, biało-granatowy materiał kupiłam w second-handzie, wygląda mi to na sztuczny jedwab. Za 10 zł nabyłam kupon, który starczyłby jeszcze na dwie podobne, więc pracowałam z dużą swoboda, wiedząc, że – jakby co – mogę zacząć od początku.
Wykrój
Szukałam modelu bez zaszewek, bo nie chciałam zaburzać struktury pasków. Przepatrzyłam wszystkie moje magazyny wykrojowe i w sumie znalazłam 3 modele, z których wybrałam ten. Model 108 z lutowej Burdy stał się bazą dla tego projektu. Na wstępie odrzuciłam kieszenie, długie rękawy, a także listwę kryjącą zapięcie. Wycięłam rozmiar 38 z minimalnymi zapasami i jestem bardzo zadowolona z wyboru. Jest swobodnie, ale nie mam poczucia, że tonę. Dalej już było tylko szycie. Praca z tą tkaniną nie była lekka, ale koszmaru też nie było. Myślę, że dzięki zastosowaniu igieł do mikrofazy obeszło się bez wcinania i rwania delikatnego materiału.
Model oceniam na 5, bo wszystko ze sobą zagrało, nawet rękawy wdały się prawie bez poprawek. Najbardziej jestem jednak zadowolona z kołnierzyka, bo pierwszy raz szyłam taki na stójce. Miałam tremę, ale dzięki temu tutorialowi wyszło przyzwoicie. Kolejny będzie jeszcze lepszy. Podwinięcia rękawów zrobiłam na czuja, nie mogłam znaleźć instrukcji. Jeśli znacie jakiś fajny tutek na wywinięte krótkie rękawy, koniecznie mi podrzućcie! Ja po prostu podwinęłam na dwa i podszyłam ściegiem krytym. I tak podwijam raz jeszcze 🙂
Wyzwania – to lubię
Jako podsumowanie powiem tylko, że ja jednak lubię te wszystkie wyzwania, bawią mnie niezwykle i mobilizują do przemyśleń. Stała akcja, w której biorę udział, to oczywiście nasze polskie uwalnianie tkanin. Lubię kupować nowe tkaniny, ale o wiele więcej radości daje mi wykorzystanie tych zależałych. Wyzwanie Me-Made-May traktuje raczej jako wielkie międzynarodowe święto szyjących, co roku trafiam na jakiś nieznany mi super inspirujący blog, poznaje nowych ludzi. Noszenie uszytych przeze mnie rzeczy jest dla mnie codziennością, ale MMMay mobilizuje mnie zawsze do dogłębniejszego przyjrzenia się szafie, odszukania ubrań zapomnianych. Wyzwanie Joulenkowe było dla mnie okazją do uporządkowania przemyśleń, stworzenia spójnej całości. A co dalej? Kilka ciekawych wyzwań przede mną. Już zaczęłam mój piórkowy sweterek dziergać. Może tym razem się uda skończyć 🙂 LLady Bird ogłosiła Outfit Along, wyzwanie szyciowo-dziewiarskie. No i jeszcze przymierzam się już od stycznia do Blazerof2016. Bo trochę zaniedbałam szyciowo Lubego. A co wy o takim grupowym/wspólnotowym szyciu myślicie?
Miłego weekendu!
świetna koszula 😀 bardzo mi się podoba, też przymierzam się do czegoś w tym stylu, jednak zatrzymałam się na znalezieniu odpowiedniej tkaniny :d
Wspaniale Ci wyszła 🙂 Gratuluję ciągłego pięcia się wzwyż – nie mogę się doczekać, aż pokażesz koszulę ze wszystkimi bajerami 🙂
Śliczna 🙂 Trochę retro wyszła, kojarzy mi się ze zdjęciem mojej mamy w podobnej bluzeczce z lat pięćdziesiątych.
Jestem właśnie w trakcie szycia koszuli z tego samego wykroju, ale moja wersja przestała już właściwie przypominać oryginał 😉
Bardzo fajna koszula – rzeczywiście trochę retro się kojarzy, ale pasuje mi do Ciebie 🙂
Taka klasyczna, super 🙂 Też mi się skojarzyła ze stylem lat 50-tych (jak pisze wyżej liwias)
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Oj, to bierz się do roboty skoro tkanina leży i czeka. Dużo z taką koszulą zabawy 🙂
Dziękuję, muszę powiedzieć, że mam satysfakcję i poczucie, że się rozwijam 🙂
Trochę retro to dokładnie tyle, ile lubię 🙂 A ja czekam na twoją wersję, może mnie zainspirujesz, bo chętnie jeszcze raz wskoczę do tej samej rzeki 🙂
Dzięki Elu, no myślę, że najważniejsze jest to, żeby to co, na siebie wkładamy pasowało do nas, nawet jak jest retro 😉
Na klasyczności właśnie mi zależało. Ja mam skojarzenia amerykańskie, Luby powiedział, że bardzo po męsku, a kolega w pracy, że op-art, bo jego oko sobie nie radzi 😉
Świetne ciuchy! Spódnica granatowa + bluzka w poziome w paski – idealny zestaw! Uwielbiam takie połączenia :)))
Fajna koszula, chociaż osobiście preferuję bardziej dopasowane góry 🙂 A co do wspólnego szycia to lubię, pod warunkiem, że jest na żywo 😀 W takim wspólnym internetowym szyciu nie brałam jeszcze działu.
I love your shirt 🙂 Fabric is perfect for Burda pattern that you picked.. I want to make one exactly the same 🙂
Och, koszula śliczna. Faktycznie tak jak pisze Liwias trąci trochę retro, co tylko dodaje jej uroku. Wiosenna garderoba hand made do pozazdroszczenia:)
ja też, ja też 🙂 to taki mój mundurek 🙂
W sumie to dopiero ostatnio doceniłam szerokie, zwiewne modele, ale dopasowaną koszulę również mam w planie. Wspólne szycie na żywo jest the best, no ale nie zawsze ma się dostęp do takiej grupy.
Thank you Tea 🙂 I am looking forward to see your version!
Dzięki wielkie 🙂
Świetna ta koszulka, bardzo ładnie dopracowana, cała garderoba robi wrażenie, prezentujesz bardzo fajny styl. 🙂
po tytule wpisu wiedziałam, że pokażesz coś fajnego i nie zawiodłam się 🙂 niesamowicie podoba mi się Twoja koszula – kołnierzyk, wzór na tkaninie i fason – wszystko tak cudownie do siebie pasuje 🙂 zazdroszczę tak ładnego ciucha w szafie 😉
Zapragnęłam takiej koszuli :). Jestem pod wrażeniem staranności, z jaką ją uszyłaś. Podziwiam pięknie wydziergane dziurki na guziki i kołnierzyk, który jak dla mnie ma idealną wielkość i kształt. Brawo!
Dziękuję uprzejmie 🙂
normalnie czerwienię się tu 😉
Kasiu, dziękuję. To w dużej mierze zasługa wyjątkowo udanego wykroju, który polecam serdecznie i czekam na twoją wersję.
O , powróciłam tu i widzę, że już mogę komentować. 🙂 Powiem tak : gratuluję tej koszuli, bo wcale nie wygląda jak zaprawa w boju do uszycia koszuli z prawdziwego zdarzenia, a jakby już to miała być ta finalna wersja – Koszula – przez duże K ! Te paski tak mi do Ciebie pasują ( pozwoliłam trochę już Twojego bloga sobie popodglądać wcześniej ) ! I piękny kołnierzyk ( jak w życiu nie mam pojęcia jak to to się wykonuje 😉 ) ! A z tego materiału co Ci został po koszuli fajna byłaby też spódnica ( ale niekoniecznie do noszenia w duecie z koszulą) . Również planowałam wziąć udział w wyzwaniu Joulenkowym, bo jestem osobą która po prostu lubuje się w wyzwaniach, ale niestety się spóźniłam 🙂 Cóż- spróbuję kolejnym razem. A Tobie życzę powodzenia . Pozdrawiam, Natalia 🙂
Lovely!
No coś tam musiałam odkliknąć, specjalnie dla ciebie ;)Dziękuję ci Natalio za moc komplementów 🙂 O spódnicy paskowej trochę dumam, ale kolejka projektów do maszyny długa…