jak szyć less waste

 

jak szyć less waste
Moje ulubione projekty z kategorii uwalniam tkaniny.

Im dłużej szyję, tym mocniej jestem przekonana, że nic tak nie uwrażliwia nas na problemy związane z fast fashion, jak szycie własnych ubrań. Doświadczenie i wiedza, jakich nabywamy pozwala na trzeźwą ocenę produktów, które oferują nam sieciówki. I większość z nas szyjących prędzej czy później niemal zupełnie rezygnuje z kupowania gotowych ubrań. Bo umiemy ocenić, ich niską jakość. Wielu z nas nie odpowiada również świadomość wyzysku innych ludzi za niską cenę t-shirtu. Coraz częściej sprzeciw budzą nieekologiczne praktyki. Ale może pójść krok dalej. Dziś będzie o tym, jak szyć less waste. Zainspirowałyście mnie swoimi wypowiedziami i postanowiłam podrążyć temat.

Jako domowe (i nie tylko, bo wiele z was prowadzi przecież większe lub mniejsze rękodzielnicze biznesy) krawcowe jesteśmy producentami odpadów tekstylnych. Wiedziałyście, że odpady i zużytki tekstylne stanowią 3% ogółu produkcji śmieci gospodarstw domowych? Z czego jedynie 10% podlega recyklingowi. A mogłoby o wiele więcej. Podejmujecie w ogóle refleksję nad tym, ile produkujecie śmieci szyjąc i co się z nimi dzieje. Co robicie ze ścinkami, nieudanymi projektami, resztkami tkanin? Czy myślicie o tym ile śmieci i zanieczyszczeń zostawia za sobą tkanina zanim do was trafi? Myślę, że obecny klimat w mediach społecznościowych bardzo sprzyja takim refleksjom i zmianom nawyków na lepsze. Co możemy zrobić, żeby zredukować produkcję śmieci w naszych domowych pracowniach:

1. Kupuj mniej 

Każdy zakup niesie za sobą ślad śmieciowy, paragony, faktury, opakowania, paliwo, odpadki produkcyjne. To, że jakiś śmieć nie trafia bezpośrednio do naszego domu, nie znaczy, że nie istnieje. Oczywiście nie zniechęcam was w ogóle do kupowania tkanin. Po to szyjemy, żeby tworzyć piękne, długowieczne stroje, a odpowiedniego efektu nie uzyskamy bez dobrej jakości tkaniny. Ale kupujmy z głową, najlepiej pod konkretny projekt. Szukajmy dobrych tkanin produkowanych lokalnie (chociaż w Europie, ograniczymy ślad węglowy), jeśli to możliwe organicznych. Wiem, że to trudne i często kosztowne. Ale prawdopodobnie na dłuższą metę inwestycja w jakość się opłaci.

Możesz też pójść na tkaninowe łowy do second handu. Tkanina z drugiej ręki to zawsze ekologiczniejsze rozwiązanie. Jak kupować tkaniny w second handach doradzam TU (KLIK!).

Poza tym powiedzmy sobie szczerze, każda z nas ma w domu niezły zapas tkanin, którego nie jest w stanie przerobić. Zacznijmy tam.

2. Recyklinguj

Odzyskuj tkaniny, suwaki, guziki ze starych ubrań oraz nieudanych projektów. Bardzo rzadko oddaję ubrania. Tek, które mam raczej znaszam, do stanu,w  którym nikt już nie będzie miał z nich pożytku. Zanim jednak wyrzucę je do worka na tekstylia zaczynam swój rytuał, obcinam guziki, wycinam (z reguły nie chce mi się wypruwać) zamki, wycinam niezniszczone fragmenty tkanin (jeśli uważam, że na coś mi się przydadzą). To nie tylko ekologiczne, ale i ekonomiczne.

W 2013 dopiero zaczynałam szyć, jednym z pierwszych moich projektów było przerobienie szlafroka z second handu na sukienkę. Koślawy to był wyrób i długo w tym nie chodziłam. Przed śmietnikiem uchronił tę kieckę cudny hipisowski wzór. Będąc w ciąży wyciągnęłam tę kieckę z jakiś zakamarków i nosiłam jako ulubioną podomkę. A teraz dokonałam małej renowacji: w przedni szew wszyłam zamek błyskawiczny (też z second handu) i mam super domowy ciuch do karmienia. 

3. Upcyklinguj i naprawiaj

Daj nowe życie starym ubraniom i niedokończonym projektom. Wykorzystaj nasze umiejętności do naprawiania starych ubrań i akcesoriów. To super pole dla rozwoju kreatywności.

Ścinki ze styczniowego szycia skończyły jako wypełnienie do wałka – separatora między łóżkiem a dostawką Rocha – oraz wielorazowych czyścidupek 🙂

4. Zbieraj ścinki oraz nitki

Nie żartuję. W mojej pracowni stoi worek, do którego zbieram wszystkie tekstylne odpadki. Wykorzystuję je do wypychania poduszek, pluszaków itp.

5. Ogranicz zużycie papieru

Dbaj o już odrysowane/stworzone wykroje, by móc je wykorzystać raz jeszcze, używajmy papieru z odzysku do wydruków. Kupuj tylko te magazyny z wykrojami, które rzeczywiście są ci potrzebne.

6. Spróbuj oddać / sprzedać / wymienić

Nie wyrzucaj, poszukaj niepotrzebnym tkaninom innego domu. Wykorzystajmy do tego np. grupy facebookowe (szyciowe lub zero waste’owe).

Jak szyć less waste – podłącz się pod wyzwanie!

Wiem, że zmiany nawyków bywają trudne, czasem łatwiej jest w grupie. Dla mnie bardzo rozwijające są różnego rodzaju wyzwania organizowane przez koleżanki blogerki. Poniżej kilka wyzwań/wydarzeń, które mogą pomóc w rozwijaniu wrażliwości śmieciowej.

Uwalniam tkanin

Co prawda akcja ta niestety umarła, a u jej podstaw leżała walka ze „szmatoholizmem” nie ekologia czy zero waste, ale jakoś nie mogę jej pominąć. Przyłączenie się do tej zabawy miało na mnie bardzo duży wpływ, przede wszystkim pomogło mi wypracować dyscyplinę zakupową już na początku mojej przygody z szyciem. Myślę, że trochę kontynuacją tej tradycji jest wyzwanie joanki z.  Po co to kupiłam?. Z ciekawością przyglądam się jej zmaganiom ze stosem nagromadzonych tkanin i ubrań do przeróbki. Warto wiedzieć, że działa również Facebook-owa grupa Po co to kupiłam?  (taka grupa wsparcia, również miejsce wymian tkanin).

#makeyourstash

Na Instagramie można się przyłączyć do wyzwania w podobnym duchu, które organizuje PilarBear. Zasady są proste: szyjemy ubrania, które będziemy kochać i nosić z tkanin, które mamy przynajmniej od 6 miesięcy, a to wszystko między marcem a majem.

Upcyklingowy rok

To wyzwanie, którego gospodynią jest autorka bloga Na nowo śmieci . Nie jest to wyzwanie stricte szyciowe, ale myślę, że krawcowe mogą w nim pięknie zabłysnąć. Co miesiąc pojawia się nowy temat, w marcu króluje ogród.

#slowfashionoctober

października czekam z utęsknieniem, bo wtedy na Instagramie toczą się piękne dyskusje w okół slow fashion, zawsze inspirujące i ubogacające.

FASHION REVOLUTION WEEK

A od 23 do 29 kwietnia 2018, warto obserwować hashtag #whomademyclothes i może zastanowić się, kto produkuje tkaniny, z których szyjemy.

Tyle ode mnie na dziś, zaraz kwiecień mnie zastanie. Życzę wam cudownych świąt i prawdziwej wiosny!

Kasia

 
 

7 komentarzy

  1. Świetny post! Przerabianie nienoszonych uszytków wciąga. Trzeba tylko cierpliwości i chęci do kombinowania, bo mimo wszystko szyje się inaczej niż z kawałka tkaniny.

  2. Kasiu jak ja Cię podziwiam za to podejście ! Też bym tak chciała, lecz brakuje mi czasu i cierpliwości. Niestety gdybym zbierała wszystkie ścinki po uszytych rzeczach to bym utonęła wśród tych ścinków. Dużo gazet z wykrojami muszę/chcę/ pragnę mieć bo traktuję to jako inspiracje. Oddaję jedynie ubrania do PCK , lub bliskim kiedy chcę się ich pozbyć ze swojej szafy. No i – ogólnie nie lubię mieć zbyt dużo ( stąd też to wyrzucanie…) bo nadmiar mnie przytłacza. W pewnym sensie staram się przemyśleć zawsze swoje zakupy, ale czasami kończy się to zupełnie zbędnymi bublami. I choć myślę o środowisku i staram się w miarę możliwości mu nie szkodzić, to niestety nie mogę pochwalić się takim godnym podziwu podejściem jak Ty. Ale dla Ciebie – brawo, moja droga. I zdrówka, by szpitali było jak najmniej 🙂

  3. Tak, przeróbki to zupełnie inna sztuka niż szycie od podstaw z nowej tkaniny. Trzeba się nagłowić, żeby wyszło coś super, ale moim zdaniem warto. Często też takie przeróbki niosą nas w stronę bardzo kreatywnych rozwiązań.

  4. No z tymi ścinkami to mam teraz trochę łatwiej, bo szyję o wiele mniej (chwilowo!) niż dawniej. Ale bardzo się zdziwiłam, ile ścinków potrzeba na jeden mały wałek. Więc zbieram dalej. Moim zdaniem, najważniejsze to zacząć myśleć o tych wszystkich śmieciach, jak nam to w głowę raz wejdzie, człowiek powoli sam zaczyna się podświadomie ograniczać. My też nie lubimy się zawalać rzeczami 🙂 ale pozbywać się też można z głową. Ja np. ostatnio oddałam pakiecik gazet z wykrojami i innych przyborów koleżance, która właśnie zakupiła maszynę i zaczyna przygodę z szyciem.

  5. Twoje podejście do świata mnie zauroczyło, ja nie patrzę w ten sposób i pora się trochę ogarnąć, mam dużo rzeczy ale tez dużo wydaję jest ciągła rotacja, kupuję sporadycznie i szybko się nudzę. Pora coś zmienić w życiu i tak przyszły u mnie bardzo duże zmiany ale może i trzeba zmienić nawyki 🙂 Pozdrawiam 🙂

  6. Cześć,
    Super wpis. Sama właśnie przygotowuję podobny, bo kupowałabym nowe materiały tonami.
    A trzeba dbać o środowisko, zwłaszcza, że czasem nie wymaga to wielkiej pracy.
    Pozdrawiam,
    Kasia

  7. Ja też staram się żyć w duchu zero waste i przyznaję, jest to nielada wyzwanie. Jeśli chodzi o szycie to dużo rzeczy recyclinguję lub upcyclinguję, wręcz uwielbiam to :)!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *